Drugie Igrzyska Sportów Nieolimpijskich, w ramach których rozgrywany był turniej futbolu amerykańskiego, przeszły do historii. Po raz drugi w meczu o złoto znalazła się reprezentacja Niemiec. Nasz sąsiad z zachodu bronił mistrzowskiego tytułu z 2005 roku, ale po kapitalnym widowisku uległ Francuzom 6:14. „Sorry Niemcy, ale to Francja jest numerem jeden” – mówił po ostatnim gwizdku szczęśliwy trener Trójkolorowych Patrick Esume.
Zespół z Francji nie ukrywał, że przyjechał do stolicy Dolnego Śląska zgarnąć całą pulę. Już w meczu półfinałowym z Polską Trójkolorowi pokazali, że są w znakomitej formie. Zresztą podobnie jak Niemcy, którzy po dramatycznej wygranej w starciu o finał ze Stanami Zjednoczonymi, chcieli obronić złote krążki z zawodów w Duisburgu (tam Francuzi byli trzeci).
Od pierwszych minut spotkania mogliśmy podziwiać piękne ukoronowanie wrocławskich igrzysk. Mimo deszczowej aury na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, którego trybuny w dwóch trzecich zapełniły się kibicami, finaliści wymieniali się pięknymi zagraniami. Pierwsi na prowadzenie wyszli Niemcy, po kapitalnej akcji rozgrywającego Paula Zimmermana (asysta przy 63 jardowym podaniu) i skrzydłowego Kwami Ofori, który zameldował się w polu punktowym Trójkolorowych - było to jego drugie przyłożenie w turnieju. Podwyższenie Thomasa Raucha było jednak nieudane i, jak się później okazało, był to kluczowy moment meczu. Jeszcze w pierwszej połowie sternik ofensywy Francuzów Paul Durand zaadresował piłkę do Robina Sebeille i ten wyrównał stan rywalizacji, a po chwili – po udanym podwyższeniu Alexandra Jeffersona - sprawił, że jego zespół na przerwę schodził prowadząc 7:6.
Druga połowa odbywała się w jeszcze gorszych warunkach atmosferycznych. Deszcz padał coraz bardziej intensywnie, przez co kibice obejrzeli wiele niedokładnych podań i krótkich serii ofensywnych. Niemcy robili wszystko, by jednopunktową stratę odrobić, ale kapitalny mecz rozgrywali defensorzy Trójkolorowych, m.in. Valentin Gnahoua, który zaliczył dwa sacki - co ciekawe ten defensywny liniowy na co dzień występuje w ekipie ze stolicy swoich rywali, drużynie Berlin Rebels.
Natomiast Trójkolorowi dołożyli w czwartej kwarcie kolejne oczka (konkretnie zrobili to biegacz Stephen Yepmno – drugie przyłożenie w The World Games – i kicker Jefferson). Przez co nasz zachodni sąsiad z każdą minutą przybliżającą Francuzów do skromnego zwycięstwa musiał więcej ryzykować. Nie przynosiło to jednak pozytywnego skutku. Na dowód tego ostatnią serię ofensywną Niemcy zakończyli podaniem w ręce gracza obrony Trójkolorowych – Sebastiana Sejana – i złoto dla nowych mistrzów The World Games stało się faktem.
- To był doskonały stempel i ostateczny dowód tego, że warto było walczyć o futbol amerykański we Wrocławiu. Mecz obejrzały tłumy kibiców, dodatkowo spotkanie było też transmitowane w darmowej telewizji naziemnej na antenach Super Polsat. To była piękna promocja dyscypliny – podsumowuje Jędrzej Stęszewski, prezes Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, który miał okazję z Andrzejem Kostyrą oprowadzać komentarzem telewizyjnym turniej The World Games na antenie głównej Polsatu Sport.
Francja - Niemcy 14:6 (0:6, 7:0, 0:0, 7:0)
I kwarta
0:6 przyłożenie Kwami Ofore po 68-jardowej akcji po podaniu Paula Zimmermana
II kwarta
7:6 przyłożenie Robina Sebeille po 2-jardowej akcji po podaniu Paula Duranda (podwyższenie za punkt Alexandra Jeffersona)
IV kwarta
14:6 przyłożenie Stephena Yepmno po 4-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za punkt Alexandre Jefferson)