Udana szarża Madziarów

24 wrz 2016

24 września w węgierskim Székesfehérvár ulegli niżej notowanym gospodarzom 22:23. Międzynarodowy debiut First Field, czyli pierwszego dedykowanego futbolowi amerykańskiemu stadionowi na Węgrzech wypadł bardzo emocjonująco i szczęśliwie dla Madziarów. Mecz w Polsce pokazała telewizja TVP Sport HD. 

Polacy rozpoczęli mecz od wykopu, po którym gospodarze popisali się bardzo solidnym ciągiem akcji ofensywnych. Biegi Pétera Cseperkáló pozwalały im zdobyć pierwsze próby, a gdy nasi zawodnicy znaleźli na to sposób to rozgrywający Węgrów Márk Bencsics posyłał precyzyjne podania do skrzydłowych i do running backów. Seria w ataku gospodarzy zakończyła się 40 jardów przed polem punktowym gospodarzy, gdy w czwartej próbie zabrakło im do szczęścia niewiele ponad stopę. 

Pierwszy ciąg w ofensywie Biało-czerwonych oparty był na akcjach biegowych, w których brylował, już tradycyjnie w tym roku Jacek Wróblewski. W pewnym momencie jednak coś się zacięło i nastąpiły dwie akcje ze stratą jardów - nieudany wprowadzenie piłki do gry, a potem świetnie odczytana przez obrońców zasłona. W czwartej próbie na boisko wszedł Adam Nelip, który zdobył trzy punkty kopnięciem z prawie czterdziestu jardów. Po niecałych dwóch minutach gry Madziarzy zrewanżowali się podobnym zagraniem. Ferenc Baksa kopnął celnie z odległości o ponad dziesięć jardów większej. Po pierwszej części gry było 3:3. 

Drugą kwartę rozpoczęli Węgrzy, jednak po kilku świetnych zagraniach obronnych m.in. Mateusza Szczęka zmuszeni byli odkopnąć piłkę z własnego pola punktowego. Punt był bardzo nieudany, co otworzyło Jackowi Wróblewskiemu drogę do trzech akcji biegowych z rzędu. Ostatnia z nich zakończyła się 11-jardowym przyłożeniem, po którym Dawid Pańczyszyn przy próbie podwyższenia za jeden trafił w słupek. 

Gospodarze po odbiorze wykopu skutecznie maszerowali w stronę polskiego pola punktowego. Wtedy jednak błysnął Adam Lary, który przy linii bocznej przechwycił podanie węgierskiego rozgrywającego. Po prawie pięciominutowym posiadaniu piłki i przewinieniu obrońcy gospodarzy w jego polu punktowym, futbolówka została ustawiona na dziewiątym jardzie. Karol Żak odebrał snap, zamarkował przekazanie piłki do Wróblewskiego i po chwili nie niepokojony przez nikogo truchtem zdobył przyłożenie. Do końca pierwszej połowy zostało pół minuty i Madziarzy nie zdołali już odpowiedzieć, choć dobrymi biegami popisywał się znowu Márk Bencsics. Przedostatnią akcję drugiej części gry w bardzo spektakularny sposób - przytrzymywany i już leżący na ziemi zatrzymał Daniel Tarnawski. Po ostatnim gwizdku drugiej kwarty na tablicy widniał wynik 16:3 dla Polski. 

Po przerwie futbolówkę odbierali goście. Po niezłej akcji powrotnej Damiana Kołpaka nasi zawodnicy ponownie uruchomili grę biegową. Na przemian futbolówkę otrzymywali Wróblewski, Mateusz Szefler i Jakub Mazan. Po dwóch nieudanych próbach podań Biało-czerwoni byli osiem jardów przed endzone rywali i zdecydowali się wprowadzić do gry formację do kopnięcia z pola. Polacy zdecydowali się na zmyłkę, jednak była ona nieudana - podanie Bartosza Dziedzica do Mateusza Dubickiego zostało zbite i futbolówkę odzyskali Węgrzy. Po trzech nieskutecznych próbach ich odkopnięcie próbował zablokować Marcin Kaim. Zrobił to jednak na tyle nieszczęśliwie, iż popełnił faul, który dał Madziarom 15 jardów i odrobinę oddechu w ataku na kolejne trzy akcje. 

W trzeciej kwarcie bardzo dobrze grała polska obrona biegowa, a na całym boisku najbardziej widoczni byli Michał Niemas i Antoni Omondi. Ten drugi jednak źle zaczął czwartą część gry, gdy nie pokrył Mártona Cziróka, który przy biernej asyście, będą w środku pola punktowego załapał podanie Bencsicsa. To zagranie wyraźnie pobudziło kibiców gospodarzy, jak również zawodników trójkolorowych, którzy zaczęli bardzo dobrze kryć przy coraz częstszych próbach podań w wykonaniu Polaków. Węgrzy sprawiali też coraz lepsze wrażenie w ataku. Bencsics coraz częściej skutecznie uruchamiał swoich skrzydłowych i dzięki nim maszerował do pola punktowego Polaków. W drugiej próbie następującej serii futbolówka została bardzo groźnie posłana w endzone, jednak podanie było minimalnie niecelne. 

Co się odwlecze, to nie uciecze - po przerwie na żądanie Czirók ponownie był adresatem podania w środku boiska, Minął Larego i Nowickiego i znalazł się w polu punktowym. Po udanym podwyższeniu Madziarzy sensacyjnie prowadzili 17:16. Polacy wzięli się mocno do roboty, po krótkim biegu i podaniu do Mazana Bartosz Dziedzic wykonał najładniejsze zagranie spotkania. Będą pod olbrzymią presją, upadając na murawę rzucił na skrzydło - tam futbolówkę opanował Patryk Matkowski i podtrzymał ciąg ofensywny Polaków. 

Dzięki temu Biało-czerwoni mogli wykonać dwie kolejne akcje - podania do Tomasza Zubryckiego. To drugie, po ponad dwudziestu jardach, zakończyło się w polu punktowym. W kontekście wcześniej chybionej próby podwyższenia za jeden, teraz Polacy zagrali za dwa. Piłkę ponownie złapał Zubrycki, tym razem jednak na aucie. Chwilę później okazało się jednak, że zdaniem arbitrów został popełniony na nim faul. Ku zdziwieniu wszystkich sędzia główny ogłosił, że podwyższenie było udane. Pomyłka została wkrótce naprawiona, a Polacy półtora jarda przed polem punktowym próbowali jeszcze raz podać. Rzut Bartosza Dziedzica został zablokowany i było 22:17 na korzyść Polaków. 

Gospodarzom do zakończenia spotkania zostały niewiele ponad dwie minuty, Węgry byli jednak w uderzeniu. Często sprawy w swoje ręce zaczął brać Bencsics, który biegami zdobywał kolejne jardy. Na trzydzieści sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, tuż przed snapem w strefie neutralnej znalazł się Konrad Paszkiewicz. To tzw. wolne zagranie, spowodowane ofsajdem wykorzystał Balázs Szabolcska, który złapał długie podanie, co przełożyło się na to, że Węgrzy wyszli na prowadzenie 23:22. Polakom wystarczyło doprowadzić do sytuacji, w której Adam Nelip mógłby kopnąć za trzy punkty. Gdy do końca meczu zostały 24 sekundy, Biało-czerwoni musieli zdobyć około trzydziestu jardów. W pierwszej akcji futbolówkę złapał Jakub Mazan. W drugiej piłka upadła ona obok nóg Patryka Matkowskiego. W trzeciej, gdy na zegarze zostało już mniej niż dziesięć sekund, nieprecyzyjne podanie Dziedzica złapał … Tamas Harsányi. To oznaczało, że pierwszy w historii międzynarodowy mecz na First Field w Szehesfehervar wygrają gospodarze. 

W polskiej ekipie najlepiej zagrali Karol Żak, Jacek Wróblewski oraz Antoni Omondi. Tytuł MVP spotkania należy jednak do Marka Bencsicsa, który bardzo dobrze biegał z futbolówką oraz rozdawał celne podania. 

- Wygraliśmy i to dla nas świetne osiągnięcie, choć pierwsza połowa nie przebiegała z naszym planem, to w drugiej znaleźliśmy sposób na polską drużynę. Odrobiliśmy lekcję po meczach z Czechami i Serbami. Wprowadziliśmy szereg zmian, na przykład ja przeszedłem z rozegrania na pozycję skrzydłowego. Polacy to silna fizycznie drużyna i z tym mieliśmy największy problem. Udało nam się wykorzystać parę błędów naszych rywali i wyrwać im zwycięstwo - cieszył się po zwycięstwie Márton Cziróka, skrzydłowy Reprezentacji Węgier. 

- Ciężko teraz wyciągnąć wnioski z tej porażki. Pierwsza połowa zapowiadała dobre spotkanie. Węgrzy dostosowali się jednak do naszej gry biegowej. Mieliśmy znów problemy w kryciu długich akcji podaniowych, co było widać przy dwóch przyłożeniach przeciwników. Mogliśmy się odbudować po przyłożeniu Tomka Zubryckiego, ale się nie udało. Brakowało nam też komunikacji - nie przypominam sobie gry w aż takim hałasie. Czapki z głów dla węgierskich kibiców. Madziarzy zrobili wielki postęp względem tego, co prezentowali w zeszłym roku. Widać pozytywny wpływ nowego trenera. Jestem dla nich pełen uznania. A nam nie pozostaje nic innego niż przepracować dwa tygodnie przed meczem z Holandią - przyznał po meczu Karol Żak, rozgrywający Reprezentacji Polski. 

Polacy rozegrają w tym roku jeszcze jedno spotkanie kontrolne - 8 października na Arenie Lublin zmierzą się z Holendrami. Węgrzy, tydzień później zagrają u siebie towarzysko z innym krajem Beneluksu - Belgią.
 

Węgry - Polska 23:22 (3:9, 0:7, 0:0, 20:6) 

I kwarta
0:3 38-jardowe kopnięcie z pola Adama Nelipa
3:3 49-jardowe kopnięcie z pola Ferenca Baksy
3:9 przyłożenie Jacka Wróblewskiego po 11-jardowej akcji biegowej 

II kwarta
3:16 przyłożenie Karola Żaka po 8-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip) 

IV kwarta
10:16 przyłożenie Mártona Cziróka po 12-jardowej akcji po podaniu Márka Bencsicsa (podwyższenie za jeden punkt Ferenc Baksa)
17:16 przyłożenie Mártona Cziróka po 22-jardowej akcji po podaniu Márka Bencsicsa (podwyższenie za jeden punkt Ferenc Baksa)
17:22 przyłożenie Tomasza Zubryckiego po 26-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica
23:22 przyłożenie Balázsa Szabolcski po 31-jardowej akcji po podaniu Márka Bencsicsa
 

Mecz obejrzało 2500 widzów. 

MVP meczu: Márk Bencsics (rozgrywający Węgrów)

 

Marcin Łojewski
m.lojewski@plfa.pl
Biuro Prasowe PLFA