W najbliższą sobotę, 24 września o godzinie 14:00 Polacy spróbują podbić węgierską stolicę futbolu amerykańskiego - Székesfehérvár. Biało-czerwoni podejdą do kolejnego sprawdzianu przed przyszłorocznymi The World Games mierząc się w meczu sparingowym z reprezentacją Węgier.
Gospodarze spotkania mówią o sobie jako o „świeżej reprezentacji” - za nimi zaledwie dwa mecze, w których musieli uznać wyższość zespołów z Czech (7:26) i Serbii (0:56). Oba pojedynki zakończyły się dotkliwymi przegranymi, ale jak zauważają Węgrzy, przyniosły bezcenne doświadczenie.
- Zmierzyliśmy się ze świetnymi drużynami i jak to zwykle bywa na początku, odczuliśmy twardą grę oraz smak porażki. Wyciągnęliśmy wnioski i oczywiście zrobiliśmy krok naprzód, ciężko trenując i przygotowując się do dalszej pracy. Liczymy na wyrównany mecz z Polakami - zapowiada Kornél Bachrathy, sekretarz generalny Węgierskiej Federacji Futbolu Amerykańskiego (MAFSZ).
Pomimo wcześniejszych niepowodzeń, Węgrzy wierzą w zwycięstwo. Do najbliższego spotkania przygotowywali się pod okiem rodzimych trenerów, zapewniając, że ufają w myśl szkoleniową trenera głównego Vilmosa Grátza (Győr Sharks), wspierającego go koordynatora ofensywy Istvána Kovácsa (Budapest Wolves) oraz koordynatora defensywy László Pacuka (Újpest Bulldogs).
Na korzyść gospodarzy przemawiać może znajomość boiska, na którym odbywały się ich ostatnie zgrupowania. Jak zapewniają organizatorzy sobotniego spotkania, nowy stadion w Székesfehérvár jest chlubą futbolu amerykańskiego na Węgrzech, a mecz z Polską będzie doskonałą okazją do pokazania jego świetności.
Biało-czerwoni ochoczo przetestują gościnność Madziarów, wcześniej jednak odbędzie się trzydniowe zgrupowanie w Wiedniu. Dzięki jednej z czołowych drużyn europejskich - Vienna Vikings, która jest macierzystym klubem trenera polskich defensywnych liniowych Michała Latka, nasi zawodnicy będą mieli idealne warunki, aby przygotować się do rywalizacji z Węgrami. Jeśli Polacy w pełni skorzystają z szansy i wyjątkowej atmosfery, jaka panuje na obiektach Wikingów, powinni z energią i w pięknym stylu podnieść się po ostatnich przegranych.
Trzeba przyznać, że za Polakami niezwykle intensywny i wyczerpujący czas. W ostatnim okresie odbyły się zgrupowania w Cetniewie i Ząbkach oraz mecze kontrolne z wysoko rozstawionymi w rankingu IFAF (na miejscach 6. i 5. w Europie) Duńczykami i Szwedami. Po wcześniejszych zwycięstwach naszej reprezentacji z Belgia i Rosją przegran z dużo wyżej notowanymi Skandynawami były zimnym prysznicem. Co prawda nawiązaliśmy walkę z drużynami z o wiele bogatszą futbolową tradycją, jednak wyniki końcowe nie dały satysfakcji ani kibicom, ani samym graczom. Doświadczenie zdobyte w obu pojedynkach było z pewnością bezcenne, jednakże kosztowne. Kontuzje i osłabienia na boisku i poza nim nie oszczędziły bowiem biało-czerwonych. W Székesfehérvár niestety nie zobaczymy wśród polskich zawodników m.in. prawdziwego lidera reprezentacji, kapitana drużyny - Kamila Ruty, którego wykluczony jest z gry z powodu złamania żeber. Zabraknie również czołowego skrzydłowego reprezentacji - Tomasza Dziedzica oraz filarów linii ofensywnej - Macieja Włodarczyka, Jakuba Krysteckiego i Marcina Kwaśkiewicza.
W kontekście najbliższego spotkania warto podkreślić, że to właśnie zawodnicy tej formacji postrzegani byli przez Węgrów jako największe zagrożenie - Obserwowaliśmy pilnie rywalizacje polskiej reprezentacji w tym roku i musimy przyznać, że duże wrażenie robi doskonała praca zawodników liniowych - świetnie znają swoje zadania i egzekwują je na boisku. Daje to polskiej drużynie pewną przewagę i zwiększa jej szansę na zwycięstwo - zauważa Bachrathy.
Mimo kilku istotnych nieobecności reprezentacja Polski nadal jest niebezpiecznym przeciwnikiem. Do gry z orzełkiem na piersi dostają szansę kolejni perspektywiczni zawodnicy. Być może polski zespół, działając w myśl zasady - „co nas nie zabije, to nas wzmocni”, ujawni wkrótce nowe talenty - tak jak miało to miejsce w przypadku rewelacyjnego biegacza - Jacka Wróblewskiego, który, debiutując w tym roku, bez żadnych kompleksów wymyka się defensorom najlepszych drużyn europejskich.
Do reprezentacji po krótkiej przerwie wracają też Patryk Matkowski i Mikołaj Cieśla, którzy niejednokrotnie udowodnili swoją wartość dla drużyny. Głodni zwycięstwa Polacy pozostają dobrej myśli i z entuzjazmem czekają na następną potyczkę. - Cel meczu z reprezentacją Węgier jest oczywisty. Potrzebujemy spektakularnego triumfu i mam nadzieję, że go osiągniemy. Jednak obok swoistego podsumowania, jakim będzie spotkanie w Székesfehérvár, jest to przede wszystkim okazja, by potrenować na jednym z lepszych obiektów w Europie i zdobyć jak najwięcej doświadczenia w grach poza krajem - stwierdza Marcin Łojewski, dyrektor sportowy reprezentacji Polski.
„Polak, Wegier, dwa bratanki…” głosi staropolskie przysłowie. Z historii pamiętamy, że oba narody zazwyczaj darzyły się sporym sentymentem. Nie ma jednak wątpliwości, że na futbolowym polu każda z drużyn zrobi wszystko, żeby wyjść z sobotniego spotkania zwycięsko.
Organizatorzy sobotniego meczu międzypaństwowego zapowiadają interesująca oprawę i szereg atrakcji, licząc na gorący doping dla gospodarzy. Bilety w cenie 2000 HUF można nabyć w kasach stadionu. Osoby do 15. roku życia mogą kibicować swoim faworytom bezpłatnie. Polscy fani futbolu amerykańskiego, którzy nie zdołają dotrzeć na stadion w Székesfehérvár, będą mogli obserwować zmagania naszych reprezentantów od godz. 14:00 na kanale TVP Sport HD.